środa, 22 kwietnia 2009

Wolność słowa? Tylko prywatnie

Miss Kalifornii, podobno pewniak do korony Miss USA, straciła szansę na zdobycie tytułu… bo powiedziała szczerze to co myśli. Jak donosi serwis internetowy TVN24 , finalistka Carrie Prejean na pytanie co sądzi o małżeństwach gejów i lesbijek odpowiedziała: „Żyjemy w kraju, gdzie można wybrać między małżeństwem między mężczyzną a kobietą, a między osobami tej samej płci.  Osobiście wierzę, że małżeństwo to związek między mężczyzną a kobietą„. Okazuje się, że szczerość nie popłaca. Zgromadzona na widowni publiczność zareagowała „buczeniem” (określenie TVN24), również prowadzący konkurs wyrazili swoje niezadowolenie z jej wypowiedzi. Być może ta szczerość spowodowała, że korona Miss USA powędrowała w ręce Kristen Dalton.



Cóż z tego wynika? Moim zdaniem tyle, że polityczna poprawność wymknęła się już spod kontroli (przykład panny Prejean to tylko szczyt góry lodowej) i teraz trzyma rękę na ustach tak szumnie głoszonej oficjalnie (gwarantowanej konstytucją) wolności słowa. Czy, gdyby jakiś słynny gej powiedział, że małżeństwa heteroseksualne nie mają racji bytu opinia publiczna „buczałaby” równie głośno? Śmiem wątpić. Raczej przemilczałaby taką wypowiedź i przeszła nad nią do porządku. W końcu wszyscy ludzie są równi. Tylko, że niektórzy są równiejsi.

Brak komentarzy: