piątek, 28 sierpnia 2009

Czy Jack Nicholson może być gejem?

Jedna z prywatnych polskich telewizji przypomniała właśnie film pod tytułem „Lepiej być nie może”. Film jak na amerykańskie komiksowe kino jest w miarę interesującą pozycją. Mamy więc plejadę dobrych (a nawet świetnych – tradycyjnie przedni Nicholson) aktorów, którzy malują nam bardzo sprawnie życie w wielkomiejskiej współczesnej dżungli.


Jest więc popularny pisarz w wieku emerytalnym, cierpiący na nerwicę natręctw, jest kelnerka (o urodzie przeciętnej, ale ujmująco naturalnej) borykająca się z ciężką chorobą syna, artysta – homoseksualista i jego przyjaciel – Murzyn (czy, jeśli kto woli Afroamerykanin). Ludzie ci, zderzeni przez los oddziaływają na siebie, co w zakończeniu filmu kończy się gremialnym happy endem dla każdego. I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie to, że film zabija polityczna poprawność.

Co by było gdyby stetryczały, złośliwy, zadufany w sobie pisarz grany przez Jacka Nicholsona był homo- (Jack zagra nawet książkę kucharską!), a nie hetero- seksualny?  Gej pojawia się, a jakże, ale w osobie wrażliwego malarza, ofiary brutalnego napadu. Czy nie może być odwrotnie? I czy samotna kelnerka (kobieta, a więc istota w powszechnym mniemaniu bezbronna) z chorym synkiem nie może być (na przykład) przystojnym, muskularnym młodzieńcem? Lub kimkolwiek innym. A czarnoskóry twardziel – przyjaciel o gołębim sercu nie może być jak reszta bohaterów, po prostu biały (w filmie prawie nie ma czarnoskórych, a wśród ról drugoplanowych jest tylko on)? Czy to jest aż tak nieprawdopodobne, że autorzy zdecydowali się na taką, a nie inną mieszankę płci, kolorów i charakterów?

Polityczna poprawność jest zabójstwem dla sztuki. Nawet tej lekkiej jak kino dla masowej widowni. Poprawne politycznie stereotypy tak bardzo wbiły się do świadomości amerykańskiego (naszego zresztą już też) społeczeństwa, że nikt nie bulwersuje się heteroseksualnym chamem. Powiem więcej, publiczność jest tak „wytresowana”, że przyklaskują przykrościom, które go spotykają. Gdyby taki sam był gej, większość obowiązkowo byłaby oburzona. Choć pewnie nie wszyscy tak w głębi duszy myślą.

Mierzi mnie to bardzo, psuje odbiór filmu. Czy musimy podlegać schematom, konwenansom? Czy to jaki ktoś ma kolor skóry, bądź jakie ma upodobania łóżkowe musi mieć wciąż znaczenie? Tak bardzo walczymy z rasizmem, że to co ma być normalne wynaturzamy jeszcze bardziej niż kiedyś, tylko w przeciwnym kierunku. Film który podlega z założenia schematom opierającym się na narzucaniu poprawnych politycznie stereotypów (a przecież wiązanie cech osobowościowych z rasą, bądź seksualnością jest chyba właśnie tym) nie ma szansy być kinem wielkim. Choć Nicholson jak zwykle jest świetny…

środa, 5 sierpnia 2009

"Spójrz w lusterko, spójrz dwa razy..."

„Spójrz w lusterko, spójrz dwa razy, motocykle są wszędzie” -  takie hasło często widzę przyklejone do karoserii różnych samochodów. Patrzę w lusterko, w oddali mały punkcik. Patrzę po chwili znów, punkcik zamienił się w motocyklistę „wiszącego mi na zderzaku”. Skoro ja jechałem szybciej niż dozwolona prędkość to jak szybko jechał on?


Stoję na światłach. Obok mnie na lewoskręcie motocyklista. Zapala się zielone światło. Motocykl jak z katapulty rusza z lewoskrętu na mój pas zajeżdżając mi drogę. Oczywiście ma przyśpieszenie kilkukrotnie większe od mojego, więc wystarczy zdjąć nogę z gazu na sekundę, aby uniknąć ewentualnej kolizji. Tylko czy wszytko jest w porządku?

Niedawno była na Jasnej Górze pielgrzymka motocyklistów. Jechałem akurat z Częstochowy do Katowic drogą A1. Dziesiątki jednośladów zmierzało w przeciwnym kierunku. Wyglądali jak roje os, jadąc w chaotycznym szyku całą szerokością drogi. Niektóre „roje” otaczały samochody, których bezradni kierowcy nie mogli wykonać żadnego manewru, gdyż ze wszystkich stron okrążali ich motocykliści.

W Google wpisuję hasło „wypadki z udziałem motocyklistów” (aktualność: 2009-08-05, godz. 10:00), pierwszy od góry link, aktualności w serwisie bielsko-biala.pl:
„(…) 35-letni mieszkaniec Rudzicy kierując motocyklem marki Yamaha przewrócił się i uderzył w Volkswagena Polo (…)”, „ (…) 22-letni kierowca motocykla marki Yamaha, wyjeżdżając z ulicy podporządkowanej zderzył się z samochodem marki Ford Galaxy (…)”, ” (…) 28-letni mieszkaniec tej miejscowości kierując motocyklem marki Honda utracił panowanie nad pojazdem, przewrócił się, doznając złamania obojczyka i wstrząśnienia mózgu (…)”, „(…) 24-letni mieszkaniec województwa małopolskiego kierując motocyklem marki Suzuki nie zachował należytej ostrożności i najechał na tył poprzedzającego go pojazdu (…)”, „(…) 16-letni mieszkaniec tej miejscowości kierując motorowerem marki Derbi na przejściu dla pieszych potrącił nietrzeźwego (…)” (źródło)
Przyznaję, że nie przepadam za motocyklami na drogach. Drażnią mnie uwagi typu tytułowe „spójrz w lusterko…”. Fałszywe zdają się tłumaczenia jakie znalazłem w jednym z serwisów pasjonatów dwóch kółek: Wykorzystywanie znakomitych osiągów oraz zwrotności motocykla w mieście spotyka się często z nieprzychylnym odbiorem kierujących samochodami, postrzegających przeciskający się miedzy samochodami motocykl za zagrożenie dla lakieru na ich maszynach.” (ścigacz.pl). Ja nie martwię się o lakier, bardziej o to,  że przez czyjąś bezmyślność i brawurę odbiorę mu życie.  Nie twierdzę, że kierowcy samochodów jeżdżą lepiej, przeciwnie, jeżdżą kiepsko i równie bezmyślnie. Tylko to nikogo nie upoważnia do brawury, ani nie usprawiedliwia z głupoty.