Stoję na światłach. Obok mnie na lewoskręcie motocyklista. Zapala się zielone światło. Motocykl jak z katapulty rusza z lewoskrętu na mój pas zajeżdżając mi drogę. Oczywiście ma przyśpieszenie kilkukrotnie większe od mojego, więc wystarczy zdjąć nogę z gazu na sekundę, aby uniknąć ewentualnej kolizji. Tylko czy wszytko jest w porządku?
Niedawno była na Jasnej Górze pielgrzymka motocyklistów. Jechałem akurat z Częstochowy do Katowic drogą A1. Dziesiątki jednośladów zmierzało w przeciwnym kierunku. Wyglądali jak roje os, jadąc w chaotycznym szyku całą szerokością drogi. Niektóre „roje” otaczały samochody, których bezradni kierowcy nie mogli wykonać żadnego manewru, gdyż ze wszystkich stron okrążali ich motocykliści.
W Google wpisuję hasło „wypadki z udziałem motocyklistów” (aktualność: 2009-08-05, godz. 10:00), pierwszy od góry link, aktualności w serwisie bielsko-biala.pl:
„(…) 35-letni mieszkaniec Rudzicy kierując motocyklem marki Yamaha przewrócił się i uderzył w Volkswagena Polo (…)”, „ (…) 22-letni kierowca motocykla marki Yamaha, wyjeżdżając z ulicy podporządkowanej zderzył się z samochodem marki Ford Galaxy (…)”, ” (…) 28-letni mieszkaniec tej miejscowości kierując motocyklem marki Honda utracił panowanie nad pojazdem, przewrócił się, doznając złamania obojczyka i wstrząśnienia mózgu (…)”, „(…) 24-letni mieszkaniec województwa małopolskiego kierując motocyklem marki Suzuki nie zachował należytej ostrożności i najechał na tył poprzedzającego go pojazdu (…)”, „(…) 16-letni mieszkaniec tej miejscowości kierując motorowerem marki Derbi na przejściu dla pieszych potrącił nietrzeźwego (…)” (źródło)Przyznaję, że nie przepadam za motocyklami na drogach. Drażnią mnie uwagi typu tytułowe „spójrz w lusterko…”. Fałszywe zdają się tłumaczenia jakie znalazłem w jednym z serwisów pasjonatów dwóch kółek: „Wykorzystywanie znakomitych osiągów oraz zwrotności motocykla w mieście spotyka się często z nieprzychylnym odbiorem kierujących samochodami, postrzegających przeciskający się miedzy samochodami motocykl za zagrożenie dla lakieru na ich maszynach.” (ścigacz.pl). Ja nie martwię się o lakier, bardziej o to, że przez czyjąś bezmyślność i brawurę odbiorę mu życie. Nie twierdzę, że kierowcy samochodów jeżdżą lepiej, przeciwnie, jeżdżą kiepsko i równie bezmyślnie. Tylko to nikogo nie upoważnia do brawury, ani nie usprawiedliwia z głupoty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz