sobota, 29 grudnia 2007

Jasnogórska szopka AD 2007

Po raz 13. w Wieczerniku na Jasnej Górze stanęła Betlejemska szopka pod gołym niebem. W tym roku wystrój szopki przypomina o 700-leciu powstania zakonu Paulinów które przypada w 2008 roku. Zapraszam do zwiedzania.










Dlaczego zazdroszczę Wrocławiowi

Przeglądając dziś internet trafiłem na wywiad z Danielem Chojnackim. Ma on we Wrocławiu stworzyć sieć darmowych, publicznych wypożyczalni rowerów. A wszystko to z budżetu Urzędu Miasta. Jako zapalony rowerzysta stwierdziłem: genialne!


Jak wszystkie genialne pomysły tak i ten jest bardzo prosty. Wrocław ma zostać pokryty siecią około stu (na razie) punktów – stacji wynajmu rowerów. Rowery będzie można za darmo wypożyczyć (za pomocą specjalnej karty chipowej) na pół godziny i pozostawić po skorzystaniu w dowolnej stacji. Ograniczenie czasu darmowego korzystania do połowy godziny ma na celu wymuszenie na użytkownikach korzystania z darmowych rowerów, a nie pozostawiania ich u siebie pod domem do „następnego razu”. Rowery będą jednakowe i pomalowane w barwy Wrocławia (żółć i czerwień). Każdy zostanie wyposażony w GPS i czujnik uszkodzeń. Oczywiście pomysł nie jest specjalnie oryginalny, miast które tak robią jest wiele w Europie. Wrocław będzie jednak pierwszy w Polsce!

Jakie korzyści wynikają z tego pomysłu? We Wrocławiu powstanie w ten sposób nowy system transportu publicznego. Powszechny, darmowy, tani i ekologiczny. Rowerem będzie można dotrzeć w każde miejsce i swobodnie zostawić go gdy nie będzie nam już potrzebny. Półgodzinne ograniczenie czasowe nie jest specjalnie kłopotliwe, po prostu po upłynięciu czasu zostawiamy rower i bierzemy następny. W mieście wkrótce zaczną pojawiać się kilometry nowych ścieżek rowerowych. Przy właściwym spopularyzowaniu idei oraz zainteresowaniu mieszkańców Wrocław może stać się miastem mniej zakorkowanym, a może i mniej zanieczyszczonym. Włodarze miasta liczą, że zachęcą szczególnie młodych mieszkańców, uczniów i studentów do korzystania z tej formy transportu publicznego. Możliwość darmowej przejażdżki po mieście to także dodatkowa atrakcja dla turystów i szansa na poznanie miasta z innej strony.

Korzyści odniosą również mieszkańcy. Rower w mieście to naprawdę szybki środek transportu. Niestraszne mu korki, ciasne uliczki. Dostanie się wszędzie tam, gdzie auto nie da rady. To również oszczędność dla portfela, będzie się można za darmo dostać w różne części miasta. Jazda na rowerze to przede wszystkim korzyści dla zdrowia – poprawia kondycję, powoduje utratę zbędnych kilogramów, poprawia sprawność stawów, funkcjonowanie układu oddechowego i krążenia.

Czytając o tym pomyśle odczuwam zazdrość. Niestety w Częstochowie rowerzysta traktowany jest po macoszemu. Ścieżki rowerowe są rzadkością, a te które powstają są planowane bezmyślnie. Mam nadzieję, że już niedługo inne miasta pójdą w ślady Wrocławia. A tymczasem gratuluję Wrocławiowi i życzę, aby nic nie stanęło na drodze do zrealizowania tego wyśmienitego pomysłu.

Test pierwotnie opublikowałem w serwisie Wiadomości24.pl

poniedziałek, 17 grudnia 2007

"Halo Hans", jaki jest nowy sitcom Polsatu?

„Halo Hans” to parodia „Stawki większej niż życie”. Pomysłodawcy nawiązują również do znakomitego, legendarnego już brytyjskiego serialu „Allo Allo”. W minioną sobotę wyemitowano trzeci odcinek serii, czas na pierwsze wrażenia.

Jako że wychowałem się na takich serialach jak „Stawka większa niż życie”, czy „Czterej Pancerni i pies” byłem ciekaw co też pokażą nam twórcy tej produkcji. Tym bardziej, że film, jak donosiły zapowiedzi w mediach, miał być kręcony w stylu kultowego brytyjskiego sitcomu „Allo Allo”. Nie będę ukrywał, że jestem tegoż wielbicielem. W obsadzie serialu pojawiły się nazwiska aktorów znanych z wielu dobrych ról komediowych. Główne role grają między innymi: Cezary Żak, Piotr Pręgowski, Grzegorz Wons, Artur Barciś. Rolę tytułowego Hansa Kloppsa gra Bartek Kasprzykowski. Tak więc poprzeczka została ustawiona wysoko.


Serial to parodia znanej chyba wszystkim „Stawki większej niż życie”. Główny bohater to następca (kolejny) agenta J-23 (nowy agent przyjmuje kryptonim J-24), który zginął (po raz kolejny) w akcji, dziedziczy po nim mundur, nazwisko, a nawet …żonę. No, może nie do końca wszystko, gdyż mundur jest zniszczony i podziurawiony kulami. „Nowy” Hans Kloss postanawia zmienić co nieco, poczynając od nazwiska – Kloss zmienia na Klopss. Zmienia się również nazwisko jego głównego przeciwnika, Bruner nazywa się od teraz Brudner. Nie zdradzę tajemnicy jeśli powiem, że kolejny Janek Kos (vel Hans Klopps) zostaje podsunięty przez AK wywiadowi radzieckiemu, który po śmierci poprzedniego agenta J-23 poszukuje kandydata na jego miejsce. Zadaniem naszego bohatera jest zinfiltrowanie zarówno radzieckiego, jak i niemieckiego wywiadu. Treścią serialu są niezliczone przygody Hansa, który co rusz popada w przeróżne perypetie, głównie natury miłosnej.

Bardzo wyraźne są nawiązania serialu do swojego sławnego prekursora – prześmiesznego serialu „Allo Allo”. Mamy więc małą knajpkę do której przychodzą Niemcy oraz okoliczni mieszkańcy na kieliszek czegoś mocniejszego. Jest również otyły barman, który jako rezydent sowieckiego wywiadu próbuje połączyć szpiegowskie zadania z obsługiwaniem baru. Żona Hansa, Hilda Klopps (grana przez Katarzynę Galicę) to skóra żywcem zdjęta z naszej starej znajomej – Helgii z „Allo Allo”. Jest również ponętna kelnereczka.
Niestety mimo szumnych zapowiedzi nie udaje się „Hallo Hans” osiągnąć choć połowy tego sarkastycznego poczucia humoru jaki znamy z „Allo Allo”. Postaci w większości są płaskie, dwuwymiarowe, aktorzy grają tylko w jednej tonacji. Cezary Żak miota się po kawiarence i jej zapleczu, ale nie potrafi bawić widza tak jak w „Miodowych latach”. Piotr Pręgowski, choć gra całkiem nieźle, jest moim zdaniem zbyt mało demoniczny jak na podstępnego Brunera (teraz już Brudnera). Może Brudner wraz ze zmianą nazwiska stracił na diaboliczności. Dobrze wypada za to Bartek Kasprzykowski, który próbuje zachowywać powagę i enigmatyczny wyraz twarzy w kolejnych dziwnych sytuacjach, które spotykają jego bohatera. Role kobiece potraktowano bardzo po macoszemu, jedyny wyjątek to Tamara Arciuch pojawiająca się w każdym odcinku jako inna postać – femme fatale serialu.

Bardzo brakuje tego co było siłą „Allo Allo” – kpin z narodowych przywar. W oryginalnym serialu aż skrzyło się od sytuacji naśmiewających się ze stereotypów przypisywanych Francuzom, Brytyjczykom czy Niemcom. W „Halo Hans” niestety tego się nie czuje. Twórcy woleli pójść w stronę żartów i żarcików dotyczących strefy erotycznej. Serial wprost dyszy erotycznymi sytuacjami i podtekstami. Powiedzmy szczerze – „niestety”. Czyżby autorzy wystraszyli się tego, że widzowie mogą „niestrawić” pokpiwania z naszych narodowych przywar i zdecydowali się na „bezpieczniejszą” i popularną sferę? Zbyt mało też jest tego, co tak bardzo śmieszyło w pierwowzorze – powiedzonek bohaterów. Któż nie czekał na słynne tłumaczenia Rene Artois, gdy żona łapała go z kelnerką w ramionach. Każdy wykręt zaczynał się nieodmiennie od „Ty głupia kobieto…”, co wywoływało zwykle salwy niewymuszonego śmiechu.

Jak zatem wypada serial? W mojej ocenie, stosując skalę szkolną – na 3+. Porównanie do „Allo Allo”, które narzucili twórcy widzom, moim zdaniem, zaszkodziło serii. Serial nie jest aż tak dobry, by porównywać się do mistrza gatunku. Zdarzają się w serialu przebłyski dobrego humoru, jednak jak na godzinne odcinki tych iskierek powinno być znacznie więcej. Czego można życzyć twórcom? Niech nie obawiają się pastiszu i kpiny. Śmiech to zdrowie, niech to będzie szczery śmiech widza. Daję serii jeszcze szansę i obejrzę kilka najbliższych odcinków.

Tekst pierwotnie opublikowałem w serwisie Wiadomości24.pl

środa, 28 listopada 2007

Cudze chwalicie, swego nie znacie... Złoty Potok

Złoty Potok to spokojna wioska położona wśród wzgórz i lasów Jury. Mój numer 1 wśród jurajskich wsi. Jest tu wszystko, wapienne skały, piękne lasy, pełne uroku źródła z których wypływa rzeka Wiercica.








wtorek, 27 listopada 2007

Cudze chwalicie, swego nie znacie... Trzy Korony

Pieniny to małe, ale bardzo ładne góry położone na pograniczu Polski i Słowacji. W zasypanym śniegiem mieście wspominam piękne letnie chwile…









niedziela, 25 listopada 2007

Jurajskie warownie: Smoleń

Ruiny zamku w Smoleniu leżą w jednym z najbardziej uroczych zakątków na Jurze. Przepiękna okolica pełna wapiennych ostańców i bujnych lasów zachęca do zwiedzenia i odpoczynku.

Miejscowość Smoleń położona jest przy drodze łączącej Wolbrom z Pilicą. Przejeżdżając przez wieś od strony Wolbromia na ostrym zakręcie należy pojechać prosto. W ten sposób trafia się do podnóża zamkowej góry, gdzie wśród bujnej zieleni kryją się bardzo ciekawe ruiny. Zwiedzając jurajskie „Orle Gniazda” nie sposób ich pominąć w wędrówce.

 Historia zamku

Początki zamku w Smoleniu kryją mroki historii. Pierwsze informacje na temat znajdującego się tu drewnianego zamku pochodzą z XII i XIII wieku. W 1300 roku zamek odegrał ważną rolę podczas walk o tron polski między Władysławem Łokietkiem i królem czeskim Wacławem II. W tym czasie zamek wchodził w skład systemu obronnego którego pozostałe elementy stanowiły umocnienia na okolicznych wzniesieniach – niedokończone umocnienia na Skałach Zegarowych, fortyfikacja wieżowa na Górze Biśnik i grodzisko na Górze Grodzisko Pańskie. Podczas walk zamek został zdobyty przez Wacława II i spalony. Niestety nie wiadomo czy chodzi o drewniany zamek stojący w miejscu obecnego zamku w Smoleniu, czy o jedno z pozostałych umocnień. Faktem jest, że wszystkie te umocnienia uległy zniszczeniu w wyniku pożaru na przełomie XIII i XIV wieku.

Właścicielem zamku był w tych czasach Otto z Pilczy herbu Topór. On to wzniósł wkrótce zamek murowany z kamienia łamanego. Właściciele Smolenia i Pilicy (zamek w Smoleniu był wtedy nazywany „zamkiem w Pilicy”) przyjęli nazwisko Pileckich. W swoich najświetniejszych czasach zamek składał się z dwóch zamków dolnych, zamku górnego i wieży, których resztki przetrwały do dziś.

Przez następne wieki zamek zmieniał właścicieli. Właścicielem zamku był między innymi słynny Seweryn Bonner, jeden z najbogatszych ludzi swoich czasów – budowniczy zamku w Ogrodzieńcu – jednej z największych i najpiękniejszych jurajskich warowni (podobno przy dobrej widoczności z tarasu widokowego na zamku w Smoleniu widać wieże zamku w Ogrodzieńcu, niestety mimo kilku wizyt na zamku nie udało mi się wypatrzeć Ogrodzieńca). Seweryn Bonner dokonał przebudowy zamku w stylu renesansowym.
W 1570 roku właścicielem zamku staje się Wojciech Padniewski. Wybudował on w niedalekiej Pilicy mową siedzibę rodzinną (w stylu włoskim tzw. palazzo in fortezza) i opuścił zamek w Smoleniu. Do ostatecznego upadku zamku przyczynił się – a jakże – potop szwedzki. W 1655 zamek został zdobyty przez Szwedów i spalony. Od tej pory zamek często zmieniał właścicieli i popadał w coraz większą ruinę. Po rozbiorach trafił do zaboru austriackiego, zaś sąsiednia Pilica znalazła się w zaborze pruskim. W 1797 roku Austriacy zbudowali komorę celną w Smoleniu wykorzystując kamień z zamku, co przyczyniło się ostatecznie do jego zniszczenia.

Stan obecny, legendy i ciekawostki

Obecnie zamek zachowany jest w postaci tzw. trwałej ruiny. Do czasów współczesnych zachowały się mury obronne zamków dolnych (z dwiema bramami), mury zamku górnego oraz wieża zamku górnego (wysokość 16 m). Latem ciężko go wypatrzeć wśród gęsto porastających wzgórze drzew, zimą przy braku liści na drzewach jest o wiele lepiej widoczny. Na terenie wzgórza został utworzony rezerwat przyrody „Smoleń” (4,32 ha). Bliskość zamku z Ogrodzieńcem, a z drugiej strony z Wolbromiem i ruinami zamku w Rabsztynie zachęca do jego zobaczenia.

Na terenie zamku dolnego znajduję się głęboka studnia. Jak mówi legenda wykopali ją wzięci do niewoli Tatarzy. Podobno na jej dnie znajduje się sieć korytarzy, które łączą zamek z okolicznymi jaskiniami (szacuje się, że jest ich w tej okolicy ok. 50). Legenda mówi, że przy kopaniu studni Tatarzy natrafili na boczny korytarz wydrążony przez wodę i w tym właśnie miejscu miałyby być ukryte ogromne skarby. Oczywiście miejsce ukrycia skarbu stanowiło tajemnicę i niewiele osób o tym wiedziało, kto zaś nie umiał utrzymać języka za zębami lądował w studni. Do diś podobno skarbom towarzystwa dotrzymują ludzkie szkielety.

Władcami zamku w Smoleniu często były osoby ważne dla losów Polski, choćby wspomniany już Seweryn Bonner. Jedna z pań zamku – Elżbieta Granowska poślubiła w 1417 roku króla Polski i Litwy Władysława Jagiełłę. Oboje małżonkowie posiadali już spore doświadczenie w tym względzie, dla obojga było to już trzecie zamążpójście. Związek ten wywołał wielkie oburzenie wśród możnowładców.

W latach 90. rozpoczęto w jaskini na Biśniku badania archeologiczne, które w 2005 roku doprowadziły do sensacyjnego odkrycia – znaleziono najstarsze ślady bytności człowieka na ziemiach polskich.








Materiał pierwotnie opublikowano w serwisie Wiadomości24.pl

piątek, 16 listopada 2007

Jura w zimowych barwach

W tym roku zima przyszła do nas wcześnie. Postanowiłem wykorzystać okazję i pokazać Wam Jurę o tej porze roku. W galerii prezentuję wybór moich zimowych zdjęć Jury.










piątek, 2 listopada 2007

Jaka jesteś Wikipedio?

Co jakiś czas na różnych portalach wybuchają zażarte dyskusje na temat wiarygodności treści zawartych w bezapelacyjnie największej w świecie encyklopedii – Wikipedii. Postanowiłem przyjrzeć się temu problemowi bliżej.

Wikipedia według jej współzałożyciela Jimmy’ego Walesa to “próba stworzenia i rozpowszechnienia wielojęzycznej wolnej encyklopedii o najwyższym możliwym poziomie dla każdej osoby na Ziemi w jej własnym języku”. Motto projektu brzmi: “wolna encyklopedia, którą każdy może edytować” (za: Wikipedia).

Możliwość prostej i szeroko dostępnej edycji Wikipedii potencjalnie stanowi spore zagrożenie zawartości encyklopedii przez ataki różnego rodzaju wandali internetowych wprowadzających do gotowych haseł fałszywe informacje, bądź tworzących nowe, nieprawdziwe wpisy. Doświadczenia wikipedystów mówią, że takie ataki są stosunkowo łatwe do wykrycia. Dzieje się tak między innymi poprzez monitorowanie zmian wprowadzonych do encyklopedii poprzez specjalnie do tego stworzoną stronę „ostatnie zmiany”. Każda zmiana treści encyklopedii musi zostać zweryfikowana przez co najmniej jednego Administratora MediaWiki. Odzyskanie wcześniejszej treści jest również bardzo proste, gdyż oprogramowanie MediaWiki, na bazie którego tworzona jest Wikipedia zachowuje wszystkie poprzednie wersje artykułów. Osoby które wyjątkowo agresywnie atakują zawartość encyklopedii mają blokowane adresy IP.

Największym zagrożeniem dla zawartości merytorycznej encyklopedii są osoby tworzące nowe hasła o nieistniejących osobach, rzeczach lub wydarzeniach, tworzone w sposób fachowy i sprawiające wrażenie prawdziwych. Treści takie są bardzo trudne o wykrycia, jednak zdarzają się niezwykle rzadko. Najbardziej znanym fałszerstwem tego typu w polskiej Wikipedii było hasło o Henryku Batucie.

Doświadczenia angielskojęzycznej encyklopedii mówią, że wśród edytorów Wikipedii obok amatorów i pasjonatów konkretnych dziedzin znajdują się też fachowcy i eksperci w danych dziedzinach, często legitymujący się dyplomami wyższych uczelni. Nie ma oczywiście konieczności, aby każdy artykuł pisał fachowiec w danej dziedzinie. Zasada ciągłej edycji powoduje, że ktoś z większym doświadczeniem w danej specjalności może swobodnie edytować znalezione błędy.

Wikiwandalizm

Swoboda w edytowaniu Wikipedii jest wykorzystywana przez internetowych wandali. Co prawda większość szkodliwych działań jest wykrywana i usuwana tuż po wprowadzeniu ich do encyklopedii, zdarza się jednak że ataki są na tyle przemyślne, że ich skutki nie są od razu wykrywalne, tylko wypływają po pewnym czasie. Większość takich spektakularnych oszustw odbija się echem w świecie internetu, co rusz wywołując dyskusje na temat wartości informacji zawartych w encyklopedii.

W 2005 roku John Seigenthaler, dawniej asystent Roberta Kennedy’ego, a obecnie prezes amerykańskiego stowarzyszenia wydawców gazet trafił na swój życiorys w Wikipedii. Dowiedział się z niego, że brał udział w organizowaniu zabójstw Johna Kennedy’ego, a także jego brata (i swojego pracodawcy) Roberta Kennedy’ego. W fałszywej biografii pojawiły się również sugestie, że John Seigenthaler był nazistą, a także wiele innych przekłamań. Seigenthaler do dziś twierdzi, że w poprawionym już życiorysie wciąż znajduje się wiele nieprawdziwych informacji. Dzięki zachowaniu adresu IP znaleziono autora zafałszowanej biografii dziennikarza. Sprawcą okazał się Brian Chase, menedżer firmy kurierskiej w Nashville, który przyznał się do winy. Chase bronił się, że miał to być tylko żart – jego współpracownik jest bowiem zaprzyjaźniony z rodziną Seigenthalerów. W swojej obronie Chase dowodził, że nie miał pojęcia, jak poważnym źródłem informacji jest Wikipedia. Skutkiem tej historii stało się zaostrzenie zasad edycji i weryfikowania haseł, zaś część amerykańskich dzienników zakazała swoim dziennikarzom korzystania z Wikipedii.

Na początku 2006 roku BBC wykryło, że w biografiach wpływowych amerykańskich polityków umieszczonych w Wikipedii zniknęło sporo niewygodnych dla nich informacji. Śledztwo BBC wykazało że wiele poprawek dokonywanych było z komputerów Kongresu. Dodatkowo sztab kongresmena Marty Meehana przyznał się do zmodyfikowania jego biografii. Dziennikarskie dochodzenie wykazało, że zmodyfikowano życiorysy co najmniej sześciu polityków.

Kontrowersyjnych wpisów nie uniknął sam twórca Wikipedii Jimmy Wales. Okazało się, że zmieniał aż osiemnastokrotne hasło dotyczące siebie samego. Wales wykreślał ze swojej biografii odwołania do hasła związanego ze współtwórcą Wikipedii Larry’ego Sangera, który odszedł od projektu i obecnie pracuje nad konkurencyjną encyklopedią „Digital Universe”. Wales zmieniał również w swojej biografii wpisy dotyczące prowadzonej przez niego strony Bomies.com, na stronach której znajdowała się sekcja „Bomis Babes” określana przez samą Wikipedię jako softporno. Obecnie hasło o Jimmym Walesie nie akceptuje poprawek wprowadzanych przez niego samego.

W 2005 roku pojawił się w angielskojęzycznej Wikipedii artykuł na temat Papieża Benedykta XVI. W artykule jako ilustrację umieszczono zdjęcie Benedykta XVI sugerujące jego podobieństwo do jednego z negatywnych bohaterów „Star Wars”. W następnym roku w angielskojęzycznej Wikipedii ktoś zastąpił artykuł dotyczący raka wulgarnym komentarzem na temat Matki Teresy.

W październiku 2006 Chiny zablokowały dostęp do Chińskiej edycji Wikipiedii, gdyż Prezes Fundacji WikiMedia nie zgodził się na wprowadzenie cenzury. „Dla mnie i dla całej społeczności Wikipedii ważne jest, by nie widziano w nas drugiego Google’a” powiedział Wales odnosząc się do decyzji właścicieli Google, którzy zgodzili się na cenzurowanie sposobu wyszukiwania słynnej internetowej wyszukiwarki.
W listopadzie 2006 roku wpuszczono wirusa do niemieckojęzycznej Wikipedii. W kolejnym roku wprowadzono blokadę edycji Wikipiedii z Kataru po tym, jak z terenu tego kraju dokonano ataku na Wikipedię i zmieniono hasła dotyczące Stanów Zjednoczonych i proroka Mahometa.

Wikiwandalizm w polskiej Wikipedii

Polska Wikipedia jest autonomiczną wersją Wikipedii w języku polskim. Powstała z inicjatywy lekarza internisty z Częstochowy Krzysztofa Jasiutowicza, oraz fizyka Pawła Jochyma. 12 stycznia 2002 polska wersja Wikipedii została oficjalnie przyłączona do międzynarodowego projektu encyklopedii pod adresem http://pl.wikipedia/com. Obecnie polskie wydanie Wikipedii zawiera już około 440 000 haseł, co daje jej czwartą pozycję wśród największych edycji językowych Wikipedii. Na miejscu pierwszym znajduje się angielska wersja encyklopedii (bez mała 2 mln haseł), drugie miejsce zajmuje wersja niemiecka, trzecie zaś należy do wersji francuskojęzycznej.

Polska edycja Wikipedii również nie uniknęła złośliwej działalności internetowych wandali. Najsłynniejszą wpadką naszej ojczystej edycji było hasło o polskim komuniście Henryku Batucie. Według fałszywki Batuta był aktywnym członkiem Komunistycznej Partii Polski i założycielem Związku Patriotów Polskich. Batuta miał zginąć w 1947 roku podczas walk z bandami UPA pod Ustrzykami Górnymi. Dla uwiarygodnienia istnienia Batuty autorzy zmodyfikowali hasło dotyczące Ernesta Hemingwaya (oraz kilka innych), dopisując do jego treści informację, że osoba Batuty była pierwowzorem postaci Karkowa w powieści „Komu bije dzwon” (naprawdę pierwowzorem tej postaci był rosyjski reporter Michaił Kolcow). W momencie kiedy zaczęto podejrzewać, że hasło o Batucie jest oszustwem autorzy opublikowali w Wikipedii sfałszowaną tabliczkę „ulica Henryka Batuty” (w Warszawie istnieje ulica Batuty, ale chodzi o przyrząd muzyczny, fałszerstwo polegało na dopisaniu do zdjęcia imienia Henryk).

Hasło o Henryku Batucie było tak doskonale spreparowane, że oparło się wykryciu przez 15 miesięcy. Według informacji „Gazety Wyborczej” Batutę stworzyła grupka kilku osób, która sama nazwała się „Armią Batuty”. Inspiracją do tego pomysłu miała być obojętność mieszkańców stolicy na patronów jakich noszą ulice w mieście. Wysoka jakość fałszywki oraz jej długa żywotność w encyklopedii spowodowały, że postać Batuty zaczęła się pojawiać na różnego rodzaju internetowych stronach. Między innymi nazwisko Batuty pojawiło się na niesławnej liście żydów i osób żydowskiego pochodzenia, w gronie wielu polskich polityków (autorzy strony „od siebie” dopisali, że Henryk Batuta „mordował katolików”).

Wśród wpadek Wikipedii znalazł się częstochowski akcent. Pod koniec 2006 roku mieszkająca w Częstochowie pisarka Barbara Rosiek, autorka słynnego „Pamiętnika Narkomanki” znalazła ku swojemu zaskoczeniu informację o swoim zgonie w notce o sobie w Wikipedii. Oprócz tego w artykule znajdowało się również kilka innych nieprawdziwych według pisarki informacji na jej temat. Po publikacji w „Gazecie Wyborczej” hasło o pisarce zostało poprawione w tym samym dniu.

W bieżącym roku doszło do nieumyślnej (a być może po prostu bezmyślnej) próby podważenia wiarygodności polskiej Wikipedii. „Dziennik Polski” z 13 kwietnia 2007 roku poinformował, że w egzaminie dla szóstoklasistów wkradł się błąd, z treści wynika, że Sejm Czteroletni w 1773 roku powołał Komisję Edukacji Narodowej, tymczasem Sejm ten obradował w latach 1788-1792, tak więc nie było to możliwe. Z artykułu wynika, że hasła dotyczące historii powstały na podstawie Wikipedii, która według „Dziennika Polskiego” „znana jest z licznych pomyłek”. Sprawa ta nie umknęła uwadze polskich Wikipedystów. Okazało się, że w Wikipedii artykuł o Sejmie Czteroletnim, ani artykuły pokrewne nigdy nie zawierały takich informacji, ktoś próbując zatuszować swoją nieudolność usiłował oczernić Wikipedię. Centralna Komisja Egzaminacyjna opublikowała wyjaśnienie prostujące błędy w teście. Nie ma tam niestety informacji skąd wziął się ten błąd, ani przeprosin dla Wikipedii.

Jaka więc jesteś Wikipedio? Chyba każdy sam powinien sobie odpowiedzieć na to pytanie. Warto jednak pamiętać, że wpadki w Wikipedii odbijają się szerokim echem w mediach, gdy tymczasem setki tysięcy dobrych haseł są wykorzystywane na co dzień przez miliony internautów.

Artykuł pierwotnie opublikowano w serwsie Wiadomości24.pl

niedziela, 28 października 2007

Domy z błota. Niemożliwe? A jednak!

Będąc jakiś czas temu z gościnną wizytą u przyjaciół w Nakle nad Notecią miałem okazję zobaczyć i zwiedzić jedne z ostatnich domów z …błota. Zapraszam do wsi Dębogórski Młyn gdzie pozostały resztki tej bardzo rzadkiej zabudowy.




Nowa płyta zespołu "Raz Dwa Trzy" zdobyła podwójną platynę

Nowa płyta Raz Dwa Trzy – „Raz Dwa Trzy – Młynarski” osiągnęła 60 tys. sprzedanych egzemplarzy. W ten sposób zdobyła status podwójnej platynowej płyty. Płyta ukazała się 24 września i już w dniu premiery uzyskała status złotej płyty.


Najnowsza płyta zespołu „Raz Dwa Trzy” stanowi zbiór piosenek Wojciecha Młynarskiego w autorskim wykonaniu zespołu. Wśród wybranych piosenek znajdują się tak znane utwory jak: „Tak malował pan Chagall”, „Przetrwamy”, „Polska miłość”, czy bardzo oryginalne wykonanie piosenki „Jesteśmy na wczasach”. Lider zespołu Adam Nowak mówi w wywiadach, że śpiewanie piosenek Wojciecha Młynarskiego jest dla niego trudniejszym doświadczeniem niż śpiewanie piosenek Agnieszki Osieckiej (płytę z jej piosenkami zespół wydał w 2002 r.) gdyż Osiecka, w przeciwieństwie do Młynarskiego, nie wykonywała swoich piosenek osobiście.

Płyta „Raz Dwa Trzy – Młynarski” to prawdziwa przyjemność dla uszu. Jako fan zarówno Wojtka Młynarskiego jak i „Raz Dwa Trzy” byłem bardzo ciekawy jak wyjdzie „ożenek” twórczości Młynarskiego i talentu zespołu. Na pewno nie jestem do końca obiektywny, ale w moim mniemaniu (a sądząc po wynikach sprzedaży nie tylko moim) jest to płyta świetna, czy nie bójmy się tego powiedzieć, wręcz genialna! Młynarski swoje piosenki wykonuje zwykle jedynie w towarzystwie fortepianu, to zubożenie warstwy muzycznej pozwala bardziej skupić się na przekazywanych treściach piosenek. Zespołowi „Raz Dwa Trzy” udało się połączyć bogactwo instrumentalnych treści z ciekawymi tekstami autora piosenek. Charakterystyczny, lekko chrypiący ton głosu Adama Nowaka świetnie komponuje się z muzyką, jednocześnie jednak nie daje się zagłuszyć i wybija się na pierwszy plan.

Efekt jest piorunujący. Muzyka wprost wlewa się w głąb umysłu i wywołuje błogą rozkosz. Piosenki Młynarskiego w wykonaniu „Raz Dwa Trzy” prezentują swoje „nowe szaty”, utwory wcześniej przecież znane nabierają nowych treści, nowych znaczeń. Nie podejmę się wartościowania, które wykonanie jest lepsze, oryginalne Wojtka Młynarskiego, czy „Raz Dwa Trzy”, oba są niewątpliwie bardzo dobre. Zachęcam do osobistego wysłuchania i wyrobienia sobie własnej opinii. Płytę gorąco polecam zarówno fanom zespołu i Wojciecha Młynarskiego, jak i tym wszystkim, którzy nie mieli jeszcze styczności z twórczością artystów.
W poniedziałek, 29 października o godz. 18 w „Empiku Junior” w Warszawie, zespół „Raz Dwa Trzy” da koncert na którym zaprezentuje piosenki z wyróżnionej płyty. Wszystkim, którzy na ten koncert wybiorą bardzo zazdroszczę :)


Artykuł pierwotnie opublikowano w serwsie Wiadomości24.pl

niedziela, 7 października 2007

Propozycja na weekend: Rezerwat Sokole Góry na Jurze

Jura to kraina pełna uroku niezależnie od pory roku. Wapienne skałki, bogactwo fauny i flory, tajemnicze jaskinie, ruiny zamków. Zapraszam wszystkich na jesienną wycieczkę po rezerwacie Sokolich Gór, tuż za Olsztynem, koło Częstochowy.