czwartek, 7 kwietnia 2011

Witajcie w Juarez

Ciudad Juarez to meksykańskie miasto leżące na granicy ze Stanami Zjednoczonymi. Bliskość granicy stała się katalizatorem rozwoju miasta. Stała się też jego przekleństwem.

Sąsiedztwo z  USA spowodowało, że wiele amerykańskich koncernów przeniosło do Juarez swoje fabryki, gdzie koszty produkcji były dużo niższe niż w Stanach. Ta sama bliskość spowodowała, że Juarez stało się stolicą przemytu narkotyków z Meksyku i szerzej – Ameryki Południowej do Stanów Zjednoczonych. Charles Bowden przez wiele lat przyjeżdżał do Ciudad Juarez by poznać dokładnie miasto i wszystko co zobaczył opisać. Efektem tej pracy jest książka „Mordercze Miasto. Meksykańskie lekcje umarłych”.



Juarez w książce Bowdena to prawdziwe piekło na ziemi. Dość powiedzieć,  że burmistrz i właściciel największej gazety w mieście mieszkają po amerykańskiej stronie granicy, w El Paso, nie dla widzi mi się, dla własnego bezpieczeństwa. W Ciudad Juarez według oficjalnych statystyk mieszka około 1 200 000 mieszkańców, według autora liczba ta już dawno przekroczyła dwa miliony, ale fakt ten jest tuszowany przez władze. Mieszkańcy miasta mają właściwie dwie drogi życia do wyboru. Jedną jest pracować w amerykańskiej fabryce za niewielkie pieniądze, które ledwie wystarczają na życie, druga droga to zostać członkiem gangu, żyć szybko, zarabiać dużo, umrzeć młodo. Trzecia droga to uciec z piekła jak najdalej.

Charles Bowden pokazuje w swojej książce jak to jest żyć w mieście gdzie przemoc jest codziennością. Gdzie trupy na chodniku nikogo nie dziwią. W tym mieście będąc członkiem gangu, czy kartelu można wszystko. Można zabić w tłumie człowieka i nie będzie świadków. Można porwać i gwałcić przez tydzień kobietę, a potem wyrzucić ją żywą, lub martwą. Nikt nie zostanie ukarany. Policja? Policja oficjalnie nie odbiera zgłoszeń i nie opuszcza posterunków. Jeśli już opuszcza to w silnych kordonach. Dlaczego? Bo policjanci się boją. Boją się karteli, ale boją się też policji federalnej, boją się wojska. Wojsko w mieście jest po to, aby walczyć z kartelami. Wojsko jednak samo nie ma czystych rąk, jak wszyscy zaplątane jest w dochodowy handel narkotykami. Korupcją przesiąknięte są wszystkie szczeble władzy. Kto nie chce brać łapówek ten ginie.

Zginąć w Juarez można za wszystko, policjant ginie za to, że próbuje wykonywać swoją pracę, dziennikarz za to, że zrobił nieodpowiednie zdjęcie, bądź napisał artykuł, który nie spodobał się bossom karteli. Członek gangu ginie z rąk innego gangu, zwykły człowiek ginie bo ma pecha, był w nieodpowiednim miejscu o niewłaściwej porze, albo był ładną dziewczyną, która wpadła komuś w oko, to wystarcza. W 2008 roku w Juarez zginęło ponad 2000 ludzi. Podobno w kolejnym roku liczba ta była wyższa. Są to statystyki oficjalne, ile osób zginęło naprawdę nie wiadomo. Tysiące są zaginione, ich losy zaś nieznane.

Autor prowadzi nas ścieżkami miasta opowiadając historie ludzi których poznał, bądź o których słyszał. Poznajemy więc między innymi pastora prowadzącego ośrodek dla obłąkanych (są to przeważnie ofiary przemocy), byłego zabójcę z gangu ukrywającego się przed dawnymi pracodawcami, „Miss Sinaloa” – dziewczynę która została zgwałcona przez policję i straciła rozum, dziennikarza który napisał niewłaściwy artykuł.  Historie te przetyka statystykami przestępczości, morderstw, kwotami wręczanych łapówek, tonami przemyconej marihuany.

Opowiadając ich historie, rozmawiając z tyli ludźmi Bowden próbuje pojąć fenomen miasta, gdzie pod powierzchnią oficjalnej propagandy władz tętni anarchia. Próbuje zrozumieć jak można żyć w mieście gdzie ludzie znikają, by po jakimś czasie ich ciała wykopano w tzw. „domach śmierci” wraz z ciałami kilkunastu, czy kilkudziesięciu innych nieszczęśliwców. Jak można żyć w mieście gdzie takie historie są normalne, gdzie ludzie ich nie zauważają, bo tak jest bezpieczniej dla nich. Jak można żyć w mieście, gdzie przemoc to norma, stosowana nie tylko przez narkotykowe kartele, ale przez przedstawicieli władzy, policję, wojsko.

„Mordercze miasto” to dobra, mocna książka. Autor poświęcił dużo czasu i wysiłku by poznać i pokazać jak wygląda życie w mieście, które spokojnie można nazwać współczesnym przedsionkiem piekła. To książka, która bez pardonu opowiada o przestępstwach popełnianych przez wszystkie strony konfliktu, morderstwach, torturach i gwałtach, o cichym przyzwoleniu mieszkańców na to wszystko. W tej historii nie ma dobrych i złych, wszyscy są w większym, czy mniejszym stopniu pogrążeni w to co się tam dzieje, nie ma też szczęśliwego zakończenia, to prawdziwe życie.

Książka Mordercze miasto została wydana (i udostępniona do recenzji) przez Wydawnictwo Replika
Creative Commons License
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 2.5 Polska.

Brak komentarzy: